Cudność….

 

 

Cudność Twojego ciała autentycznie mnie poraża

I wielkie moje kompleksy przy okazji obnaża

Albowiem jestem tylko brzydkim facetem

Na dodatek starym. Na dodatek poetą.

Nie wyobrażam sobie niczego, co mógłbym uczynić

By choć na chwilę do takiej się zbliżyć, bogini.

Czy istnieje dla takiego faceta jakaś możliwość

By zaspokoić z Tobą męskie pragnienia? I czy tkliwość

Takich wynurzeń ma sens jakiś? Czy tylko zrozumienie

Że wszystko i tak przemija. Jak każde westchnienie.

Zatem cieszę się chwilą, która jest mi dana,

Bym się spalał w obłokach tego pożądania

Jakie we mnie rozbudza Twoje piękne ciało

Które, jako i moje, z  gwiezdnych mgieł powstało

Zebranych w formę i strukturę, cudowną formację

Atomów, tworzących ulotną kreację

Uchwyconą w soczewce Pana fotografa

Dzięki któremu mogę, tutaj, robić za furiata!

I w ten sposób tak się sam w tym pogubiłem

Że już nie wiem komu laurkę wystawiłem?

Czy temu, co zjawisko to piękne utrwalił?

Czy tej, której piękno – a jakże – kiedyś się wypali…

 

Ale może być i tak, że to się nigdy nie stanie…

Wybacz…  Nadal tkwię w swych myśli – bałaganie…

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.