
Ballada o Nędznym Myśliwym
…… Poemat o Nędznym Myśliwym…….
( z inspiracji Beatki i Dareczka Klimerów)
Pewien nędzny myśliwy, choć rodem z Pułtuska
Śmiał się naśmiewać z kolegi, niejakiego Głuszka
I w jego talent myśliwski wątpił, aż do oświecenia
W dniu, kiedy głuszył Głuszek głuszca o słup! Z powodzeniem!
Krzycząc przy tym dziarsko, głośno i dosadnie:
Niechże ten twój kręgosłup, głuszcu, z furdą tutaj padnie!
No i wtedy stała się rzecz nieprzewidziana
Pękło! Trzasło! Chrupnęło!!! Jakby pękła ściana
I raptem leży przy słupie Głuszek!
Bo mu się paskudny i bolesny wybrzuszek
Zrobił na kręgosłupie, od tego walenia
I żeby nie było, że to jakaś ściema
Są na to dowody. W postaci operacji
I potem długiej, przykrej, bolesnej kuracji.
A głuszec się otrzepał, piórka swe postroił
I w lesie sobie starym, do woli swawoli.
Tokując i tańcząc z radością wspomina
Jak go chciała dopaść jakaś dziwna zwierzyna
W stroje śmieszne ubrana, z grzmiącym kijem chodząca
I nos w nie swoje sprawy w kniejach wtykająca.
Temat zapewne wart poematu, na stron może dwieście
Wszak pierwszą z nich udało się napisać niejakiej niewieście,
Beatce uroczej, życzliwej, przyjaciółce wspaniałej
Wszystkich jeżów! I Jerza też – a jakże! Niemałej!
Która uszkodzonemu Głuszkowi poświęciła strofy
By go pocieszyć, w obliczu tej strasznej dlań katastrofy!
A wspierał ją przy tym jej mąż ukochany
Dareczek. Przyjaciel Głuszkowi! Na zawsze – oddany!
Za co im zawsze i dozgonnie jestem bardzo wdzięczny
I wiersz ten napisałem. Z inspiracji ich – tutaj poczęty.
A jeśli chodzi o nędznego pudlarza z Pułtuska,
To niech on zawsze pudli. To kara dla niego. Boska! I od Buzka!
02.06.2019 kn
Dla Beatki i Dareczka –Jerzy