Jest czasem przez niektórych podnoszona sprawa

Która i mnie samego zdziwieniem napawa.

I kiedyś w tej kwestii miałem osobistą rozmowę z naszym Panam

Gdy wprost spytałem Pana: Jak to jest z Urbanem?

 

I dalej się skarżyłem mniej więcej w tym stylu:

Panie Boże, Urban jest jeden, a biedaków tylu,

Dlaczego zatem, ten ateista, ta podła istota,

Nie tarza się w wielkiej biedzie, jak Twoja hołota?

 

Dlaczego, o Panie, sprzyjasz mu we wszystkim?

Dlaczego zasługuje na tak wielkie zbytki?

Dlaczego mu tyle łaski swojej okazujesz?

A na swoje wierne bydełko nierzadko pomstujesz?

 

I wiecie, co, moje kochane owce i barany?

Otóż odrzekł mi Pan i zapewnił, że Urban będzie pokarany!

A wy prosto zabrani będziecie do nieba,

Jeśli w wierze wytrwacie. Nic więcej nie trzeba!

 

Ale –  znowu…! Wiara to nie tylko przywileje,

To nie jest tak, że zaraz miód z mlekiem się leje.

Trzeba trochę pocierpieć na tym ziemskim padole,

Iść za swym pasterzem, spełniać jego wolę,

Dbać o swego pasterza, kasę mu oddawać,

Dzieci swoje podsyłać, bo ten lubi się z nimi zabawiać,

I po rękach go całować… Chociaż to już niepraktyczne,

Bo zarazki… I w ogóle to nie jest higieniczne.

Hmmm… Kiedyś wasi ojcowie i matki z zapałem to robili,

Ale wyście się w tym względzie trochę wyrodzili…

No cóż, może to i lepiej? Przynajmniej was nie wąchamy,

Bo zwykle nie pachniecie. A śmierdzicie. Jak to kiedyś chamy…

 

A co do tego tam, tego Urbana,

To sądzę, że już większość z was jest przekonana,

Że w jego względzie Pan wie, co robi, i co zamiaruje,

Bo mu miejsce już w piekle od dawna szykuje.

Wiem, bo mi w sekrecie był kiedyś wyjawił,

Że w tej sprawie sam Szatan się u Niego stawił,

I zaręczył, że jeśli mu Urbana na wyłączność dostarczy,

To Mu Szatan jakąś inną przysługę, w zamian, wyświadczy.

 

Zatem nie zazdrośćcie żadnemu Urbanowi,

Bo ten, czy ów, co prawda dobrze się obłowi,

I całkiem przyjemnie i wesoło sobie tu pożyje,

Ale potem usłyszycie, jak on w piekle wyje!

 

Na koniec pamiętajcie: Zbawić was może tylko kasa!

Którą rzucicie na tacę, lub do kieszeni katabasa!

I jeśli to czynić ustawicznie będziecie,

Po prawicy Pana w niebiesiech zasiądziecie.

 

I nie wierzcie, co mówią jakieś podłe szuje,

Że Pan tego wszystkiego i tak nie rachuje.

Nieprawda. Pan ma księgowych wytrawnych w niebie dostatek,

Co w niebieskich kancelariach zapisują każdy wasz datek,

I te księgi w dzień Sądu Ostatecznego zostaną otworzone,

I podług tych zapisów, dusze wasze będą osądzone!

 

I jeszcze pomyślcie, najmilsi! Gdybyście trochę mędrsi byli,

To z czego bym ja, Urban, i nam podobni, żyli?

Chyba nie macie wątpliwości, że Pan to dobrze ustawił,

Ktoś musi ciężko zapierdalać, żeby drugi się bawił!

 

A że padło na was? Tym się nie przejmujcie,

Ale w to, co wam prawimy, uważnie się wsłuchujcie.

Albowiem jest w księgach od dawna powiedziane

Że takie chuje jak Urban, będą mieli przejebane!

 

Zaś dla was, umocnionych w prawdziwej naszej wierze,

Codziennie odmawiających co najmniej dwa razy pacierze,

Pozwalających się strzyc aż do gołej skóry.

Dla was, tam w niebie, mają najlepsze konfitury!

 

No to jak? Macie już trochę do rozumków przemówione?

Jeśli tak, to kończę. Złażę. I zamykam ambonę.

 

Wasz Piss-Kup Uranian

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.