Przychodzą do mnie od was, najukochańszy, bardzo głupie listy.
Lecz ten jeden jest bardzo szczególny. To list od ….Ateisty!
Hmmm… Ateista, to jest takie dziwaczne stworzenie ,
Że trudno powiedzieć, kto odpowiada za jego pochodzenie…?
Rożne są na ten temat teorie, różne rozważania teologiczne,
Najwybitniejszych profesorów. Rzetelne. Logiczne.
Kilka takich prac nawet Noblem zostało nagrodzonych,
Przez zarówno świeckich, jak i duchownych, uczonych.

Otóż ten list się zaczyna… Ale co ja będę tutaj gadał,
Po prostu go wam przeczytam. A potem będę badał,
Jak zareagowaliście. Jakie was są wasze spostrzeżenia,
I czy w waszej postawie, względem biskupów, cokolwiek to zmienia?

Pisze tak ten ateista, w reakcji na słowa wybitnego Pasterza,
Który, ponieważ wybrać się do nieba kiedyś zamierza,
I nie chce patrzeć na to, co się tam wysoko na niebie wyprawia,
Do potępienia Pomarańczowej Zarazy, powszechnie wszystkich namawia.

List, o którym wspomniałem, zawiera takie oto słowa,
A potem, gdy już go przeczytam, będzie wspólna rozmowa:

„Zwracam się do Pana, Panie PissKupie, KacMarku Niejaki,
W związku z tym, co powiedział niedawno jeden z Waszej paki:
I od tamtej pory, jeśli pragnę ujrzeć twarz prawdziwego Szatana
To wpatruję się w twarz właśnie tego, polskiego, kapłana!

Czy Wy nie macie odwagi już słuchać swego Pana? Jezusa?
Czy wolicie się wsłuchiwać głos tego biskupa? Faryzeusza?
Mięliście w sercach rozpalać miłość. Życzliwość. Braterstwo.
Rozpalacie nienawiść. Pogardę. Kumoterstwo.
Wysyłacie hufce bandytów i „patriotów wyklętych”
By bluzgami i pięściami waliły w ludzi, przez Was wyklętych!
Od kiedy, PissKupie, żeście się tak bardzo w swym posłannictwie pogubili,
Że siejecie niezgodę miast miłości? W każdej, niemal, homilii?

Otaczał Was niegdyś szacunek. Wręcz powszechne uwielbienie,
Szukało w Was pociechy chyba każde pokolenie,
Polek i Polaków. Czy słusznie? To właściwie teraz już nieważne!
Ale zdarzały się wśród Was postaci. Wybitne. Poważne.
Na zgodę stawiające. Tak, że nieraz nawet my, ateiści,
Przyznawaliśmy im otwarcie rację. Niechaj im się ziści,
Niejeden raz, przypominam sobie, w duchu tak myślałem,
Jak dawno to było? Już prawie tych lat odległych zapomniałem!

A macie teraz, przecież, wzór prawego Pasterza,
Który nienawiścią w nikogo i nigdy nie uderza,
Który nie wrzeszczy, że świat się kończy! Który nie uważa,
Że na katolików poluje jakaś straszna, pomarańczowa, zaraza.
Z jego ust płyną słowa szczere, pełne życzliwości,
A w swoich komnatach każdego człowieka on gości,
Przytula emigrantów, ludzi ciężko doświadczonych
Cierpieniem wojen, z krajów potwornie wyniszczonych
Szaleństwem ścierających się tam ideologii,
Które toną w oceanach straszliwych patologii.
Serdecznie przytula on lesbijkę. I przytula geja.
Bo wie, że tylko w prawdziwej miłości jest jeszcze nadzieja,
Na zwalczenie konfliktów. I ludzi się pogodzenie.
A także na bliźniego, życzliwe i wzajemne, głębokie zrozumienie.

Ten Pasterz nie chodzi, jak jego poprzednicy, w piórka wystrojony,
I nie twierdzi, że rodzina jest niczym, gdy nie ma w niej żony,
I męża, co tę żonę nierzadko po mszy niedzielnej okłada,
Czym popadnie. By pokazać jej i dzieciom, że to mąż rządzi. I włada.

Nie widzę, byście, jak kiedyś, po ulicach w sutannach chodzili,
Czyżbyście się tak bardzo, tego co robicie, przed ludźmi wstydzili?
Czy państwo polskie, co was bezustannie srebrnikami obsypuje,
Jak niegdyś kapłani Judaszowe, tak teraz wasze sumienia kupuje?
Ba! No to dobrze tej władzy to idzie. Bo się jak dziwki sprzedajecie,
I w brudną politykę coraz bardziej i głębiej, bezmyślnie grzęźniecie.

PissKupie! Czy nienawiść, chciwość i głupota tak Wami zawładnęła,
Że Wam umiejętność racjonalnego myślenia całkiem odjęła?
Bo przecież przyjdzie Wam kiedyś zapłacić za takie działanie,
Choć nie będzie to, jak za Kościuszki, Was na latarniach wieszanie.

Wiernych swoich do głosowania na swoją partię namawiacie,
A przez to dzielicie społeczeństwo. Bo przecież nie naprawiacie,
I siejecie nienawiść, jakbyście nie wiedzieli,
Że tak się każdy wyśpi, jak sobie pościeli!
I że zbiera burzę kto wiatr historii sieje
A dowodzą tego spisane nasze ludzkie dzieje.

Zaprawdę powiadam Wam tutaj, jeśli wierzycie w swojego Pana,
Nie słuchajcie słów o miłości. Z ust TAKIEGO kapłana!
Twierdzicie od wielu wieków, żeście są Pana Apostołami,
Ale czy Jezus zwracał się do kogoś z takimi obelgami?
Czy w nienawiści wykrzywiał twarz całą? I mrużył swe oczy?
Tak, jak wściekła zwierzyna, którą wirus nienawiści toczy?

Przecież on swoich oprawców nazywał swymi braćmi,
I wszystkim im wybaczył. Chociaż doznał kaźni
I, jak nauczacie, w celu wszystkich bliźnich odkupienia
Zgodził się na potworne i długie cierpienia.

Zastanawiam się nieraz, czy jest w Was jakaś wola na pokajanie,
Na mienia zagrabionego przez biskupów Polsce, narodowi oddanie?
Wątpię. Bo nigdy takiej woli ja u Was nie odczuwałem,
Chociaż jak mogłem, tak starannie się Wam przyglądałem.
Owszem, słyszałem i czytałem, że ten czy ów z waszej paczki
Wyrażał smutek, a nawet rozpacz. Lecz chyba dla niepoznaki?
Bo gdyby za tym słowami stała szczerość, prawda, i Bogu oddanie,
To leżałby teraz krzyżem na zimnej posadzce. W swojej sutannie.
I nie czekałby z taką pokutą ani jednej chwili,
Boście nie tylko naszą Polskę, ale swego Boga też – zdradzili!

Tak. Jestem ateistą. Lecz ja Jezusa z Nazaretu szanuję,
I jestem pewny, że mocniej się w jego słowa wsłuchuję,
Niż ci Wasi biskupi, którzy pierwsi rwą się do rzucania kamieniami,
Lub ci z Was, co belki w swoim oku dostrzec nie są sami.

Zastanawiam się nieraz, Drogi KacMarku, PissKupie
Ile kasy brał Pan Jezus za swoje nauczanie, całkiem niegłupie?
Bo wiem ile biorą Wasi Pasterze, ciągnąc kasę z państwa niemałą
Za swe posługi dla urzędów. I z ludu. Ale to im ciągle mało…

I tak ja, ateista, zanoszę przez Ciebie PissKupie, do Waszego Pana, błaganie:
Spraw, by Twoje sługi miłość i prawdę głosiły, o Panie!
By się wyzbyły nienawiści do swoich sióstr i braci w Jezusie,
By żyli uczciwie, pośród swego ludu, w skromności, nie w luksusie,
By nie grabiły majątku narodowego. Bo do wszystkich należy,
I aby jak nauczają, tak sami żyli. W co… już chyba nikt wierzy.

Spraw też o Panie, by wszystkie Twoje dzieci, białe, kolorowe,
I geje, lesbijki, i trans… Mogły dumnie nosić głowę,
Z tej tylko racji, że to Ty je takimi stworzyłeś,
I pokaż, że żadnego ze swych dzieci nie upokorzyłeś,
Duszę jego w kolorowym ciele umieściwszy,
Żeś jest Bogiem wierzącego, poganina, ateisty!
Bo jeśli, jak twierdzi Pismo, z Ciebie wszystko się wywodzi
I na modłę i podobieństwo Twoje po tej ziemi chodzi,
To proszę i błagam, rozwiej moje wątpliwości,
Co do sług Twoich. Bo czy mogą sobie rościć
Prawo do głoszenie takiego Twojego słowa
W którym tyle nienawiści i pogardy się chowa?
Czy to Ty na nich zesłałeś takie powołanie?
Jeśli tak…? No cóż… Ateistą nadal… ja – pozostanę!
Bo jeśli Wasz Bóg na swoje sługi takie powołuje szuje
To ja bardzo, a bardzo za takiego Boga, dziękuję. „

Nie wiem, doprawdy, kochani, co wy tym myślicie?
Ja się stąd zabieram. Czas na jedzonko… No i jakieś picie

A czemu nazwał mnie KacMarkiem? Nie całkiem pojmuję…?
Z drugiej strony… Hmmm… Nawet mi to dziwnie… Pasuje!

Wasz oddany PissKup KacMarek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.