Wyznanie Poety
Zostałem poetą. Usiadłem na trawie
I tak sam, w myślach, ja do siebie prawię:
Dziewczyna! To moje senne westchnienia
To cudne, najlepsze z życia wspomnienia
To zapach konwalii, fiołków w jej włosach
To widok gór, szlaków i jezior – w jej oczach!
To rzeki, po których kajakiem pływałem
Gdy ją, za swą towarzyszkę, tam, miałem.
Wulkany, na które się wspinaliśmy
I szczyty, na które wspólnie weszliśmy.
Jej zachwyt, kiedy w zachwycie patrzałem
I oczu od niej oderwać nie chciałem
Ani nie mogłem. To moja przygoda
Jedyna, prawdziwa w życiu nagroda
Jaka mnie wreszcie od losu spotkała
Kiedy mnie przed snem czule głaskała…
Kiedy mogliśmy się cali dotykać
I oczu nie trzeba nam było przymykać
Bo wstyd był nam obcy. A nasze pragnienia
Niosły i rozkosz i – ukojenia…
Dziewczyna – to rozkosz kochania na łące
W noce upalne, gdy spadające
Gwiazdy mrok nocy nam rozświetlały
Kiedy nad nami się nam – wypalały…
Dziewczyna to dotyk łagodny jej dłoni
Gdy zasypiałem. Na mojej skroni.
To ramię nagie na pierś mą rzucone
I palce jej dłoni, z moimi splecione…
Dziewczyna! To nieba i piekła wspomnienie
Więc po co moje tu pierdolenie?
Skoro takich określeń jest jeszcze kupa
Wszak jedno się liczy: Dziewczyna to: – DUPA-!
Pomyślcie, czy wiele to jednak zmienia?
Dupa? – To Niebo. Głowa? – To Ziemia.
I jeszcze jedno wyznanie Poety:
Trudno żyć bez niej. Po prostu. Kobiety.
kn 27-06-2019