………..natchnienia………….
Gałęzie drzew niczym dłonie
Upstrzone listkami zielonymi
Sięgają po mnie.
Kołyszą się na wietrze
Obciążone kroplami deszczu
Majowego
Zimno.
Zapatrzyłem się na nie zza szyby ciepłego salonu
Nie marznę.
I one nie marzną.
Nie czuję zimna.
I one nie czują zimnych kropli ani chłodnych podmuchów powietrza
A tylko drżą – jakby z emocji
Których doświadczam…
Skąd wiedzą o moich emocjach?
Pokornie chylą się na wietrze ku ziemi
To wznoszą dumnie ku niebu.
Czy wiedzą czym jest pokora?
A czym duma wyniosła?
Uczepione krawędzi blachy
Tracą siły i odrywając się od metalu
skapują leniwie na krzewy
olbrzymie krople
z chmur ponurych
zrodzone
wysoko nade mną.
Taki ich los
I przeznaczenie.
Zieleń, która nie ma pojęcia
O swej zieloności,
Krople wodne które
Nie mają pojęcia o swej wilgotności
Drzewa wyrosłe przed oknem
Które nie mają pojęcia o swej drzewcowości
Sarna pasąca się na łące pod lasem
Nie mająca pojęcia o swej sarniości.
Człowiek idący koleinami
W piachach doliny
Nie mający pojęcia
O swej człowieczości.
A o czym Ty masz pojęcie?
Bo ja – o niczym.
Żadnego.
Tylko te krople
Skapujące leniwie
I te gałęzie
… drżące … spokojne …
I ta zieloność –
I ja.
Ja.
Ja.
Ja.
Beze mnie
Wcale ich by tam za oknem nie było.
Czy wiedzą o tym?
k-n2013-05-27