Poznałem dziś Pana, drogi Panie Jerzy

I niech mi Pan teraz naprawdę uwierzy

Że piękno wyczarowuje Pan z kobiecego ciała

Jakby jakaś bogini w tym udział swój miała

Jakby Pana nagłe dopadło oświecenie

I nagłe – dziewczęcym urokiem – olśnienie!

 

Wiele portretów kobiecych widziałem

Rysunków i zdjęć, sam oprawiałem

Obrazy, co wiszą u mnie na ścianie,

Ale przerosło me oczekiwanie

To co zobaczyłem u Pana w pracowni!

I czuję, że już mi nikt nie udowodni

Że lepsze ujęcia uchwycił w obiektywie

W ręce trzymanym, bądź na statywie

W najlepszym czasie, w najlepszej scenerii!

I  proszę mi wierzyć, w tym nie ma histerii

Faceta, co się zbyt zauroczył

Obrazem, który Pan przed nim roztoczył.

 

Bowiem tu chodzi o zachwyt poety

Który wciąż woła: O cóż to?! O rety!

Gdy dziewczę, które go szczerze zachwyca,

Obnaża przed nim swe piersi… swe lica…

Swoje pośladki, łydki i uda,

Gdy wciąż on nie wie, czy to ułuda

Czy tylko takie losu zrządzenie

Które przynosi mu osłupienie!

 

Więc Panie Jerzy, jak już wyznałem

Z przyczyny Pańskiej wręcz osłupiałem

Że można – z obrazu rzeczywistego,

Wyreżyserować  – coś tak pięknego.

 

Pisałem to nocą. Była już druga.

Ale to przecież Pańska zasługa

I Pańska pasja! I to, co Pan czuje,

Sprawiło, że począł się wiersz ten. Dziękuję.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.